— U nas cesarka kosztuje 50 USD, bardziej skomplikowana operacja 60 USD – to jest bardzo tanio, bo w innych ośrodkach w regionie ceny wahają się 150-200 USD. Dlatego przyjeżdżają do nas rodzić nawet kobiety z Gomy. Tym, których nie stać, pomagamy nieodpłatnie — mówi siostra Agnieszka, dyrektorka szpitala w Ntamugendze w Demokratycznej Republice Konga.
Brak dostępu do pomocy medycznej przy często oznacza śmierć dziecka i matki. Kobiety z całej okolicy powtarzają nam, że wiedząc, że istnieje w prowincji taki ośrodek jak nasz, po prostu czują się bezpieczne.
To poczucie bezpieczeństwa ma wiele aspektów. Dzięki naszej obecności w Ntamugendze, godność kobiety nie zależy zupełnie od zasobności jej portfela. Po drugie, jakość udzielanej tu pomocy nie da się porównać z żadnym ośrodkiem w okolicy.
— Prywatne pseudo ośrodki zdrowia bardzo komplikują nam pracę. Prowadzone często przez niewykwalifikowany personel zamiast pomagać, szkodzą. Kilka lat temu trafiła do nas kobieta z takiego „ośrodka”, gdzie próbowano wywołać poród, depcząc jej po brzuchu. W efekcie dziecko zmarło, kobieta miała rozerwaną macicę i trafiła do nas w ciężkim stanie. Było za późno. Nic nie dało się zrobić. Zmarła.
Wspierajcie z nami kobiety w Kongu, które tak jak wszystkie, na całym świecie marzą o tym, by poród nie był okupiony paraliżującą niepewnością i strachem o życie swoje i dziecka.
Młode mamy z Konga, tak jak wszystkie marzą o tym, by chwila narodzin była w ich życiu tą wyjątkową. Bardziej zamożne rodziny podczas oczekiwania na rozwiązanie, przygotowują dla kobiety i dziecka wyprawkę. Mąż kupuje ozdobny materiał, w który kobieta stroi siebie i noworodka, wychodząc ze szpitala. Powrót do domu jest uroczysty, kobiety z rodziny śpiewają, a babcia niesie dziecko na rękach. Pięknie uczesana, w ozdobnym materiale, wraca w orszaku bliskich do domu, gdzie odbywa się wielkie świętowanie. Często jednak kobiety, które do nas trafiają, nie stać na nic. Dla nich wyprawki szykujemy my, czyli Wy!
Zróbmy dziś wszystko, by Dzień Matki był szczęśliwy, bezpieczny i radosny dla matek z Konga i ich pociech.