Kiedy w sobotni poranek Hamas wkroczył do Izraela, lista zmartwień Charbela jeszcze bardziej urosła. Charbel nie chce wojny.
– W Libanie zawaliło się już wszystko. Nie potrzebujemy wojny, żeby nie wiedzieć, jak dalej żyć.
Hezbollah ostrzelał izraelskie pozycje i zapowiedział wkroczenie do Izraela. To wystarczy, by wciągnąć cały Liban w krwawy konflikt. Do Bejrutu ściągają tysiące mieszkańców przygranicznych terenów. Uciekają na północ kraju w obawie przed izraelskim odwetem.
To nie jest wojna Charbela. Libańczyk, chrześcijanin, schorowany, starszy człowiek. Potrzebuje tylko spokoju. Chciałby wiedzieć, czy jutro coś zje, czy nie braknie mu leków, które musi przyjmować codziennie. Liban jest bankrutem. Na dno pociągnął za sobą całą klasę średnią, która zarabiając w libańskich funtach, z dnia na dzień znalazła się poniżej granicy ubóstwa.
Charbel nigdzie nie wychodzi. Czasami spaceruje wokół domu. Nie pamięta, kiedy ostatnio był w sklepie. Nawet do żadnego nie zagląda, bo wie, że na nic go nie stać. Je to, co podarują sąsiedzi i przyjaciele. Dom nie jest jego, ale właściciel zgodził się, żeby razem z siostrą w nim mieszkał.
Dr Harouny zna Charbela od 20 lat. Wie, że pomocy dla pacjenta nie może zabraknąć, bo bez niej mężczyzna sobie po prostu nie poradzi. Chorzy i ubodzy są pierwszymi ofiarami każdej wojny.
Jeśli z dr Harouny nie zajmiemy się najsłabszymi dziś, mogą nie doczekać jutra. Zachęcamy Was do udziału w projekcie Uratuj Seniora. Nie „pomóż”, nie „wesprzyj”, nie „popraw jakość życia”. Uratuj!!! Dziś schorowani starsi ludzi w Libanie potrzebują naszego ratunku. Jeśli nie wyciągniemy do nich ręki, po prostu sobie nie poradzą.