Bogaty czy biedny – w starciu z wojną nie ma to znaczenia. Pieniądze nie ochronią Kongijczyka przed zniszczeniem pól uprawnych i ostrzelaniem domu. Ucieczka pod osłoną nocy, przy świście pocisków, z każdego może zrobić nędzarza. Każdego może zaprowadzić na skraj śmierci głodowej. Każde dziecko zamienia w dziecko wojny.
Nie wiemy, czym żywił się siedmioletni Timothée i jego rodzice, zanim trafili do ośrodka dożywiania, ale jedno jest pewne – była to żywność skrajnie uboga w jakiekolwiek wartości odżywcze. Nie widać tego po pucułowatej buzi, która przy kwashiorkor jest opuchnięta. Ubranie zasłania też spuchnięty brzuch.
Niedożywione dzieci sięgają po różne rzeczy, by choć przez chwilę oszukać głód. Czasem po prostu poddają się chorobie i już nie proszą o nic do jedzenia. Ich oczy przestają szukać.
Timothée dotarł do nas bardzo późno, ale zdążył. Kwashiorkor był już widoczny na jego nogach, które pokryły się ranami. Ratunek wydaje się tak prosty, a jednocześnie tak trudno dostępny, kiedy gospodarstwa rolne są po prostu ostrzeliwane i zebranie plonów nie wchodzi w grę. Wystarczy kilka kubków pełnowartościowej żywności dziennie.
Oczy Timothée, choć nieśmiało, już się uśmiechają. Dziękujemy, że uratowaliście z nami kolejne dziecko. W samym kwietniu objęliście opieką 210 dzieci takich, jak ten dzielny siedmiolatek. Przygotowaliśmy ponad 84 litrów bouille (odżywczego napoju) i ponad 400 pełnych posiłków dla starszych dzieci i ich rodzin. Kiedy mówimy, że z Wami możemy wszystko – mówimy to z pełnym przekonaniem.
Ośrodek dożywiania działa cały czas i karmi wszystkich, którzy tego potrzebują. Czy pomożecie nam uratować dzieciaki w maju?