Dołącz do nas!

Grecja

W 2015 przez greckie wyspy przeszło 856 tys. osób, a w 2017 i 2018  już tylko niecałe 30 tys. (według UNHCR). Ale już 2019 rok przyniósł wzrost – ponad 60 000 nowoprzybyłych. Praktyka pokazuje, że na Lesbos można utknąć na dobre kilka lat. Nikos i Katerina prowadzą na wyspie małą restaurację, w której każdy uchodźca może poczuć się jak w domu i za darmo zjeść posiłek.

Garść informacji:
  • pod koniec 2024 r. w obozie na greckiej na wyspie Lesbos było prawie 4 000 uchodźców, blisko 28% z nich to dzieci.
  • od początku 2015 r. przez greckie wyspy dotarło do Europy prawie 1 000 000 uchodźców
Dziennie zapewniamy ponad

320

posiłków dla uchodźców
Prowadzimy dystrybucję

posiłków i materiałów pierwszej pomocy

dla najbardziej potrzebujących, w tym dzieci, kobiet w ciąży i chorych
Opiekujemy się

5 ha gospodarstwem

które daje pracę i zaopatruje kuchnię w warzywa

07.02.2022

Setki protestantów wyszły wczoraj na ulicę Aten, by pokazać swój sprzeciw dla pushbacków i przemocy na greckich granicach, które tylko w ubiegłym tygodniu doprowadziły do śmierci 19 migrantów. Z kolei kilka tygodniu temu mieszkańcy greckich wysp zablokowali rozładunek promu przewożącego materiały do budowy kolejnego obozu dla uchodźców. Nie chcą, by ich dom stał się “więzieniem dusz”, schowanym w niedostępnej części wyspy więzieniem dla ludzi, których nikt nie chce. Napięcie na wyspach znów rośnie.

W tym samym czasie w obozie Moria 2.0 tego co dzieje się wokół, wciąż nie może zrozumieć młoda mama, Rahimi. Jej dzieci są jeszcze za małe, by zadawać pytania. Najmłodsze przyszło na świat kilka miesięcy temu. I dobrze, że nie pytają, bo młoda mama wciąż nie wie, co miałaby im powiedzieć. Jak wytłumaczyć dziecku, że próbując je ocalić, wpadła w pułapkę niewoli w pielęgnującej idee wolności jak szlachetny kamień Europie? – Nie jesteśmy stąd, wiem, ale stamtąd też już nie. Nikt nas tam nie chce, wszystko co do nas należało, zostało zniszczone. Jeśli wrócimy, zginiemy również my – mówi z przerażeniem Rahimi. Jej dzieci nie znają życia poza obozowiskiem otoczonym wysokim płotem i kolczastym drutem. Prócz tego, że urodzili się w takim, nie innym miejscu na świecie, nie zrobili nic, by patrzeć w przyszłość przez kraty. My też nie potrafimy im tego wytłumaczyć. To co możemy i musimy zrobić, to ich nakarmić, wzmocnić i sprawić, by nie zgasła nadzieja.

Nie rozwiążemy wszystkich problemów osób, które znalazły się w potrzasku, uciekając ze swoich ojczyzn przed niebezpieczeństwem, ale możemy przynajmniej kupić czas, który być może będzie dla nich decydujący, żeby te problemy rozwiązać. O polityce migracyjnej Europy możemy mieć różne zdania i opinie, ale o tym czy nakarmić głodne dziecko, już nie. To nasz obowiązek. Dlatego od 3 lat wyciągamy do nich rękę z ciepłym posiłkiem lub tym, czego akurat najbardziej potrzebują. Dołącz do nas!

Przygotujmy szpital na pomoc ofiarom wojny

Pilna pomoc dla Konga

W Gomie słychać strzały, wybuchy ciężkich ładunków i niekończące się serie z karabinów automatycznych. Bez Was nasz szpital nie uratuje życia tych, którzy dotrą do niego z nadzieją otrzymania pomocy. Pomóżcie nam uzupełnić zapasy leków i jedzenia, by szpital mógł działać nieprzerwanie.

czytaj więcej

Mamy już:
76 527
Potrzebujemy:
70 000