— Dotarłam tu, szukając miejsca, gdzie nie ma wojny, a wszyscy traktują mnie, jakbym to ja miała ją wywołać — mówi Mona. Matka czwórki dzieci na myśl o Syrii, swojej ojczyźnie, zaczyna płakać. Chcieliśmy wysłuchać jej historii, ale niezabliźnione rany ciągle krwawią. — Wspomnienia wybuchów wciąż rozsadzają mi głowę — mówi ze łzami w oczach. Nie potrafi. Nie chce. Stara się wszystko wymazać z pamięci. W Morii 2.0 na greckiej wyspie Lesvos jest od kilku miesięcy. Nie może spać. Przeszywający ból pleców wyrywa ją ze snu jak najgorszy koszmar. Tak jest codziennie. Chciałaby, żeby nie bolało. Prosi o radę i leki, choć prośba o pomoc podszyta jest strachem, że gdy ból minie, budzić ją zaczną wspomnienia.
Tym razem jesteśmy na wyspie nie tylko po to, by karmić głodnych, ale też by leczyć, uśmierzać ból – odpowiadać na najbardziej podstawową potrzebę człowieka, jaką jest dostęp do opieki medycznej. Jest z nami Ola, lekarz pediatra, z którą zaglądamy do kolejnych namiotów. W jednym z nich spotykamy Mimi. Jest świeżo upieczoną mamą. Benny przyszedł na świat trzy tygodnie temu. W wyniku źle odebranego porodu malec doznał porażenia splotu barkowego. Mimo to po kilku dniach został wypisany ze szpitala i wraz z mamą trafił do obozowego namiotu. Mimi nie wie, co dalej robić.
Początkowo jest nieufna. Ale gdy okazuje się, że dotarła tu z kongijskiego Beni położonego nie tak daleko na północ od Ntamugengi w Demokratycznej Republice Konga – gdzie od lat Dobra Fabryka finansuje działanie szpitala – w jej oczach pojawia się błysk. — Byliście tam, więc wiecie skąd pochodzę i przed czym uciekłam.
Od dziesięcioleci ludzie z Demokratycznej Republiki Konga muszą uciekać przed przemocą. Porzucając swoje wioski, szukają schronienia w przepełnionych domach krewnych, prowizorycznych obozach, a jeśli zdołają, za granicą. Trwająca przemoc i konflikty etniczne uniemożliwiają ludziom dostęp do swoich pól. Wysiedlanie rolników, palenie upraw i zapasów żywności oraz niszczenie infrastruktury przez zbrojne bojówki doprowadziło wschodnie Kongo – obszar o dużym potencjale rolniczym – na skraj klęski humanitarnej i wywołało powszechne niedożywienie. Blisko 22 milionów mieszkańców kraju boryka się z poważnym niedoborem żywności. Około 3,6 miliona dzieci w wieku poniżej 5 lat cierpi z powodu ostrego niedożywienia.
Mimi zwierza się nam z największych problemów, na które nie jest w ogóle w stanie zareagować. Pozwala Oli zbadać malca. Prosi o wózek, bo nie ma go nawet w czym położyć.
Dziś wracamy do obozu, by odwiedzić kolejne rodziny. Zawieziemy Mimi nowiutki wózek, Ola już konsultuje problem z ręką Bennego. Monie zaopatrzymy w leki przeciwzapalne i przeciwbólowe. Zmieniliśmy bilety i zostaniemy z tymi ludźmi dłużej. Robimy to dzięki Wam i bardzo czujemy tu Wasze wsparcie. Czują je zwłaszcza odwiedzane przez nas rodziny! Dołącz do nas! Odwiedź dobroczynne 24 i podaruj uchodźcom wsparcie w postaci dostępu do pomocy medycznej.