— Co robicie w trakcie wojny?
– Myjemy z Grace zęby. Pokazałabym na zdjęciach, ale zdjęć akurat w trakcie wojny robić nie wolno. Można dostać kulkę. Kilku już dostało. Trzeba bardzo uważać.
— Zapasy się kończą. Wszyscy czekają aż wzejdzie nowa fasola i kukurydza. Zaczyna się sezon głodu. Za kilka tygodni trafią do nas niedożywione dzieci.
Siostra Agnieszka ma to w jednym paluszku. Może zrobić wykres, wpisać w kalendarz. Nie może temu tylko zapobiec. Taka jest kolej rzeczy na wojnie.
— Edukujemy ludzi i dzięki temu niedożywionych w okolicy praktycznie już nie było. Chore na głód dzieci przynosili z daleka. Wiedzieli, że uratujemy.
Ale wybuchła kolejna cholerna wojna. Mama Grace nie ma czym karmić dziecka. Jej pola są daleko. Boi się tam pójść. U sąsiadów wybuchła mina.
– W Ntamugendze czuję się bezpiecznie. Dostaję tu pomoc. Siostra zaopiekowała się moją córeczką. Mała była niedożywiona i ma chore zęby – mówi cichym, prawie niesłyszalnym głosem mama Grace. Kiedy zaczęła się wojna, zgasł w niej głos i nadzieja. W trakcie walk schronienie znalazło tu kilka tysięcy osób.
Nieszczęścia chodzą parami. W Kongu ma się czasem wrażenie, że żyją stadnie.
– Zapowiadane są ulewne deszcze i powodzie. Będzie niewesoło, bo malaria uderzy mocniej. Nie ma się jak schować przed komarami – mówi siostra Agnieszka.
Jeśli możecie, pomóżcie. Grace potrzebuje pomocy. Koszt jednego posiłku terapeutycznego dla dziecka chorego na głód to 15 zł. Każdy jest ratującym życie lekarstwem. Odwiedź Dobroczynne24 i spraw, by dobra trochę przybyło. Właśnie teraz.