Dramatyczne wieści docierają do nas z Demokratycznej Republiki Konga!
Siostra Agnieszka porównuje to co dzieje się na przedmieściach Gomy do scen z filmu katastroficznego. W sobotę wybuchł wulkan Nyiragongo oddalony o 10 kilometrów od centrum ponadpółmilionowej stolicy prowincji Północne Kivu. To największa erupcja od 19 lat. Liczba ofiar wzrosła do 32. Ponad pół tysiąca dzieci wciąż uznawanych jest za zaginione, po tym jak w trakcie ewakuacji odłączyły się od rodziców. Jednak najgorsze może jeszcze nadejść! Właśnie ogłoszono alarm! Do kolejnej eksplozji może dość w samym centrum miasta.
Od niedzieli ziemia w Gomie zatrzęsła się już 259 razy. Najsilniejszy wstrząs miał 5,3 w skali Richtera. Gubernator prowincji Północne Kiwu, generał Ndima Kongba, ostrzegł mieszkańców Gomy, że w każdej chwili może dojść do erupcji w samym środku miasta lub pod dnem jeziora Kivu, nad brzegiem którego położone jest miasto. Na głębokości 300 m woda przesycona jest metanem. Eksplozja może więc zniszczyć nie tylko Gomę, ale również położone po rwandyjskiej stronie granicy Gisenyi. Dziesiątki tysięcy mieszkańców szukają drogi ucieczki.
— Ludzie uciekają w popłochu. Próbują wydostać się z częściowo odciętej od świata Gomy. Część mieszkańców idzie na północ, w naszym kierunku, przedzierając się przez stygnącą lawę, która zalała w sobotę główną drogę wylotową. Przeprawa wciąż jest niebezpieczna. Spod gorących jeszcze czarnych skał wydobywa się gaz. 10 osób zmarło w wyniku zatrucia oparami. Jeździmy tam i z powrotem, ewakuując ludzi. Teraz robię drugi kurs. Mam na liście 30 dzieci i matek, które tam na mnie czekają — mówi w rozmowie telefonicznej siostra Agnieszka. W tle słychać trzaski pędzącej i odbijającej się od dziurawej nawierzchni toyoty.
Sytuacja jest dramatyczna i trudno przewidzieć, co przyniosą kolejne godziny. Ewakuowani zostali również pacjenci szpitali w Gomie. — Gdy dojeżdżałam do miejsca, w którym w sobotę magma zalała drogę, zatrzymał mnie mężczyzna. Był tuż po operacji w jednym z miejskich szpitali. Lekarze powiedzieli pacjentom, że muszą uciekać. Spod opatrunku na świeżej ranie, widać było sączącą się krew. Oczywiście zabrałam człowieka do samochodu, choć w kilkuosobowej terenówce było nas już kilkadziesiąt.
Odcięty od świata, ale przede wszystkim od dostaw lekarstw i opatrunków, wspierany przez Dobrą Fabrykę szpital w Ntamugendze spodziewa się w najbliższych dniach fali pacjentów z Gomy. — Dzięki Dobrej Fabryce mamy zapasy i póki co niczego nam nie brakuje, ale za kilka dni potrzebować będziemy wszystkiego — mówi siostra Agnieszka.
Jeśli tylko możecie, dołączcie do nas! Odwiedźcie dobroczynne24 i podarujcie nam choć jedną kroplówkę, ale zróbcie to teraz.
Możecie nam w tym pomóc, sami pokazując innym co dzieje się w Kongu i uwrażliwiając ich na to, jak nasi podopieczni bardzo nas dziś potrzebują.
Dziękujemy