Od kilku miesięcy jeden z pokoi w hospicjum w Rwandzie zajmuje Clotilda. Jej dzieci wyjechały za granicę i tam ułożyły sobie życie. Cieszyła się z ich zaradności, choć w domu została sama. Kłopoty zaczęły się, kiedy zachorowała na raka. Znajomi i sąsiedzi odwiedzali ją, ale nie zawsze mieli możliwości by odpowiednio zająć się kobietą. Bywało i tak, że nie miała siły przygotować sobie posiłku. Sięgała wtedy po cukier, rozpuszczała go w wodzie i piła, żeby oszukać głód.
Kiedy trafiła pod opiekę Sióstr od Aniołów, stwierdziła, że tak musi wyglądać raj. Codziennie dziękowała za to, że może tu być tuląc się do wszystkich. Każdego ranka z jej pokoju słychać było yambi, yambi, czyli uściski. Gdy z powodu pandemii dla dobra naszych pacjentów trzeba było uściski ograniczyć, bardzo się zasmuciła. Clotilda lubi czytać i rysować. Zawsze jest uśmiechnięta. Dziś uśmiecha się do Was i oczywiście każdego chciałaby uściskać!
To dzięki Wam finansujemy funkcjonowanie jedynej takiej placówki w kraju, opłacając pensje personelu, leki i żywienie. W ubiegłym roku otoczyliśmy opieką 35 chorych paliatywnie.
Życzymy Wam dobrej niedzieli!!! Dla Clodildy dzięki Wam, z pewnością taka właśnie będzie.