Marguerite zachorowała na malarię. Rodzice szukali ratunku dla dziecka u lokalnych szamanów. Skutek? Dziewczynka otarła się o śmierć. W stanie agonalnym trafiła do naszego szpitala. To nie wina zacofania, czy przywiązania do lokalnych tradycji. To desperacja i wynik wojny, która utrudnia dostęp do opieki medycznej.
Leczenie w tym stanie wymagało już transfuzji krwi – Marguerite dostała kilka jednostek. Wraca do życia. Macie co świętować, bo to kolejne uratowane przez Was dziecko. W ubiegłym roku uratowaliście prawie 8000 chorych na malarię. 4143 z nich to dzieci poniżej 5 roku życia. Prawie 700 nie przeżyłoby, gdyby zabrakło w szpitalu krwi do transfuzji.
W czerwcu ubiegłego roku relacjonowaliśmy Wam dramatyczne wydarzenia, które rozgrywały się w Ntamugendze. 5000 osób szukało schronienia w okolicach naszego szpitala, wiedząc, że jest to jedyne bezpieczne miejsce, jakie znają. W tym samym czasie nad głowami świstały kule i moździerze.
Ale okupacja Północnego Kivu w Demokratycznej Republice Konga jeszcze się nie skończyła. Nasz szpital wciąż odcięty jest od świata. Cichymi ofiarami wojny są dzieci.
Pracujemy w Kongu w ekstremalnych warunkach, ale ten sam teren dla tysięcy osób jest domem. Dlatego chcemy tu z nimi być i chcemy, by poczuli, że nie są sami.
Dzięki wspaniałej ekipie z Ntamugengi na naszych oczach dzieje się bardzo wiele cudów. Dzięki Wam może być ich jeszcze więcej. By transfuzja mogła uratować czyjeś życie, musimy mieć krew. Dlaczego za nią płacimy? W Kongu krew się kupuje, bo choć krwiodawcy oddają ją za darmo, musi być w odpowiednich warunkach pobrana, kilka razy przebadana, odpowiednio transportowana i przechowywana. Punkty krwiodawstwa nie są dofinansowywane – utrzymują je szpitale, które za każdy worek krwi płacą. Ceny się wahają, raz wbijając nas w fotel, raz spadając do 20 USD, które i tak jest dużym wydatkiem, ale takim, do którego już zdążyliśmy się przyzwyczaić.
Prosimy Was o choć jeden taki życiodajny worek krwi, który uratował już Marguerite! Dziś Światowy Dzień Krwiodawstwa. Wielu z Was swojej krwi oddać nie może. Fundując ją dla naszych podopiecznych, możecie uratować im życie.