W przedsionku naszego domu umiera człowiek, choć nie umarłby, gdybyśmy wyciągnęli do niego rękę, ogrzali, nakarmili, przytulili. To naprawdę przeraża, smuci, budzi gniew, bezsilność i odbiera nadzieję. Wszystkie czerwone kontrolki świecą się, rodząc w głowie pytanie: gdzie jest nasze człowieczeństwo?!
Spędzamy mnóstwo czasu w obozach dla uchodźców w Bangladeszu i Grecji. Spotykamy tam ludzi, którzy nie przyszli do Europy, by poprawić komfort swojego życia. Zdecydowali się na wielomiesięczną, bardzo ryzykowna drogę, bo uciekali przed głodem, śmiercią. Musieli zrezygnować ze swoich marzeń, planów – z wszystkiego, co już w życiu osiągnęli. Z ich ojczyzn wygonił ich strach. W Dobrej Fabryce robimy co w naszej mocy, by poczuli, że prócz wrogów mają na tym świecie również przyjaciół. Za kilka dni ruszamy na Lesvos z kolejną misją medyczną. Ciągle przygotowujemy posiłki i dostarczamy mieszkańcom Morii 2.0 to, o co proszą, czego potrzebują najbardziej.
W Burkina Faso opiekujemy się mieszkańcami wioski Gourcy na północy kraju, którym zmieniający się klimat odebrał pracę i możliwość planowania przyszłości, prowadząc na granicę ubóstwa, za którą zaczyna się głód i cierpienie. Pomagamy im, by nie musieli podejmować często tragicznej w konsekwencjach decyzji o ucieczce.
Tradycyjne ogrodnictwo, opierające się w dużej mierze na motyce i konewce, już dawno przestało być tu efektywne. W tej sytuacji jedynym wyjściem dla mieszkańców Gourcy jest adaptacja do postępujących zmian klimatycznych, a co się z tym wiąże inwestycja w odpowiednią infrastrukturę i systemy nawadniania. Jednak bez pomocy z zewnątrz mieszkańcy Gourcy, sami walcząc o przetrwanie każdego dnia, nie mają żadnych szans na sprostanie takim wyzwaniom. Kukurydza, sorgo powinno już dawno być zebrane. Wszystko jednak usycha, bo w tym roku w Burkina Faso deszczu spadło jak na lekarstwo. Ludzie mówią, że jak nic się w najbliższych dniach nie zmieni, to Burkińczyków czeka w tym roku wielki głód. Tylko popatrzcie, jak wyglądają pola w naszej okolicy!
Dołączcie do nas! Wyciągnijmy rękę do potrzebujących, którzy są wśród nas i którzy są daleko. Gosia Tomaszewska, która projekt nadzoruje na miejscu w Burkina Faso, prosi, byśmy pomogli wykopać jeszcze jedną głębinową studnię w nowej części naszego ogrodu. Szczegółowy kosztorys, który sporządziła z fachowcami, opiewa na kwotę 75 000 zł. To dużo, ale w cenie jest już wydajna pompa i baterie słoneczne, które pomogą nam wydobywać wodę w sposób ekologiczny – bez uszczerbku dla środowiska, które swoje już wycierpiało.
75 tys. zł to 7 500 osób, które DZIŚ odnajdą w swoim portfelu 10 zł. W Dobrej Fabryce zamienimy je na wodę – nadzieję dla dziesiątek rodzin z Gourcy, które o niczym tak nie marzą, jak o bezpiecznym życiu i wychowywaniu dzieci w ojczyźnie. Jest nas tu prawie 10 razy więcej, więc mocno wierzymy, że RAZEM zdążymy na czas!