– Myślę, że wiedział, mimo że był taki mały. Nawet nie narzekał już, że go boli.
Trzy dni temu Filipek przestał jeść. Siostrze Agnieszce udało się dobić targu – maluch obiecał, że spróbuje coś zjeść, ale bardzo chciał wrócić na weekend do domu, do taty. Jeszcze w niedzielę wieczorem siostra Agnieszka zawiozła mu torbę popcornu, z której bardzo się ucieszył, a dziś dotarła do nas wiadomość, że zmarł.
Kiedy ojciec Filipa czuwał przy łóżku, nawet nie spodziewał się, że to czas na pożegnanie. W pewnym momencie chłopiec po prostu przestał oddychać.
– Nawet najtrudniejszą robotę da się przeżyć, ale śmierć dziecka zawsze boli. – mówi Agnieszka – Rak jest ponad nami. Nie możemy zastąpić dziecku jego własnego ciała, a dalsza chemia tylko by go bardziej umęczyła. Kiedy wysyłaliśmy Filipa do domu, miałam obawy, czy to dobry pomysł, ale teraz cieszę się, że mógł odejść w spokoju, wśród bliskich.
A my z całego serca chcemy Wam podziękować za podarowanie Filipowi ostatnich miesięcy. Dziękujemy za każdą sfinansowaną torbę popcornu, porcję ulubionych frytek, leki przeciwbólowe i tlen. Dzięki Wam maluch mógł cieszyć się każdą chwilą, a szczególnie przejażdżkami samochodem z siostrą Agnieszką, które uwielbiał. I to życie, chociaż krótkie, naprawdę było dobrze przeżyte.