W Gomie słychać strzały, wybuchy ciężkich ładunków i niekończące się serie z karabinów automatycznych. Ulice puste. Ludzie nie wychodzą z domów, nie piją, nie jedzą. Leżą na ziemi i czekają, aż to się skończy. ONZ zwołuje nadzwyczajne spotkanie, a Kongo zrywa stosunki dyplomatyczne z Rwandą. Trwa walka o stolicę prowincji.
Przez ostatnie dni obserwowaliśmy to, co miało się stać finałem trzyletnich starć rebeliantów z grupy M23 a kongijskim wojskiem. Ci pierwsi konsekwentnie zdobywali tereny Północnego Kivu, coraz bardziej zaciskając na Gomie pętlę. Wczoraj zaczęło się ostateczne starcie o stolicę prowincji.
Nasz szpital z Gomą dzieli kilkadziesiąt kilometrów. Póki co, walki są dość daleko, ale wszyscy się martwią. Każdy w Gomie kogoś ma. Nasz kierowca zawiózł w czwartek próbki do badań histopatologicznych i do dziś nie może się stamtąd wydostać. Tego samego dnia wybuchły walki na drodze i powrót był już niemożliwy. W tej chwili my również nie mamy możliwości zaopatrzenia w leki ani inne produkty w Gomie – mówi siostra Agnieszka.
Konflikt trwa od dziesięcioleci i wywołał jeden z największych kryzysów humanitarnych na świecie. Tylko od początku tego roku prawie 240 tysięcy ludzi straciło dach nad głową i musiało uciekać z terenów walk. Oficjalne dane mówią o 6 mln ofiar i 7 mln przymusowo przesiedlonych w ciągu ostatnich trzech dekad.
To właśnie tu Dobra Fabryka od 10 lat towarzyszy najbardziej potrzebującym, finansując działanie szpitala i ratując umierające z głodu dzieci. Bez Was nie uratujemy kolejnych. Pomóżcie nam uzupełnić zapasy leków i jedzenia, by szpital mógł działać nieprzerwanie. Droga do Gomy jest dziś nieprzejezdna. Nie wiemy, kiedy walki ustaną. Możemy jednak zakupić wiele leków i materiałów medycznych w sąsiedniej Ugandzie. Musimy być przygotowani na zupełne odcięcie od świata i napływ ludzi, którzy z przerażeniem szukają drogi ucieczki z piekła walk.