Nasza obecność na granicy jest wciąż bardzo potrzebna. Zostajemy!

Ukraina

Od eskalacji wojny w lutym 2022 roku do połowy października 2024 roku z Ukrainy uciekło niemal 6,8 miliona osób – 92 procent z nich znalazło schronienie w Europie. W tym samym czasie około 3,6 miliona ludzi wciąż pozostaje wewnętrznie przesiedlonych w Ukrainie (stan na październik 2024).

Jednak skutki wojny odczuwa znacznie więcej osób. Do marca 2025 roku blisko 12,6 miliona ludzi, choć nie opuściło swoich domów, zostało bezpośrednio dotkniętych działaniami wojennymi – doznali ran, stracili bliskich, a ich domy legły w gruzach.

Codzienne ataki rakietowe niszczą infrastrukturę cywilną – sieci energetyczne, wodociągi, szpitale i transport publiczny. Życie ludzi w całym kraju, zwłaszcza na wschodzie, zostało dramatycznie zakłócone.

System edukacji również poniósł ogromne straty – uszkodzonych zostało około

3 600 placówek,

w tym blisko 2 000 szkół, a 371 budynków szkolnych zrównano z ziemią.
Służba zdrowia także stała się celem ataków. Odnotowano ponad

2 100 uderzeń

w placówki medyczne, w wyniku których zginęło co najmniej 197 osób, w tym lekarze i pacjenci. Wiele innych zostało rannych, a system ochrony zdrowia jest na skraju wydolności.

01.03.2022

Kolejną noc spędziliśmy w okolicach Chyrowa na Ukrainie. W drodze do przejścia granicznego w Krościenku dostaliśmy sygnał, że 4 km od granicy, po stronie ukraińskiej, utknęła w samochodzie mama z dwójką dzieci. Kobiecie zabrakło paliwa. Całe pochłonęło ogrzewanie, którego musiała używać przez dwa dni oczekiwania na przeprawę. Skończyło się jej też jedzenie. Sytuacja była bardzo trudna. 

Po godzinie byliśmy na miejscu. Pani Anna dostała od nas termos z gorącą herbatą, prowiant na kilka dni, ciepłe koce i przede wszystkim paliwo, by mogła jechać dalej. – Polacy to niezwykły, wspaniały naród. Jesteśmy braćmi — powtarzała, nie potrafiąc ukryć wzruszenia. Jej życie nagle legło w gruzach, po tym jak wczoraj na dzielnicę Kijowa, z której pochodzi, spadł pocisk balistyczny Iskander. Jej mąż został na miejscu. Przeżył wybuch, ale żona bardzo się o niego martwi. Zanim się rozstaliśmy powiedziała, że tuż po naszym spotkaniu zaprosi do swojego wana inną matkę z dzieckiem z samochodu kilkadziesiąt metrów dalej w klejce i że razem zjedzą pierwszą kolację od kilku dni. 

Dziś w nocy największym wyzwaniem dla wszystkich oczekujących po drugiej stronie granicy była temperatura. Przenikliwe zimno i potrzeba dogrzania silnikiem samochodu zmuszają ludzi do balansowania na granicy ryzyka, że paliwa w końcu braknie. Zmarznięci proszą o kubek gorącej herbaty i koce. Ciepło to wciąż najpilniejsza z potrzeb.

Choć sytuacja na granicy wydaje się stabilizować, wciąż rozgrywają się tam ludzkie dramaty. Wczoraj na przejściu granicznym w Krościenku tuż po przekroczeniu granicy jedna z kobiet zaczęła rodzić. Innej osobie zabrakło insuliny. Strażnicy graniczni opowiadali nam również, że kilka dni temu do granicy dotarła grupka niepełnoletnich dzieci beż żadnej opieki. 

Nasza obecność na granicy jest wciąż bardzo potrzebna. Zostajemy!