Po raz pierwszy spotkaliśmy Rahimi w lipcu tego roku. Żyła zupełnie w innym miejscu w obozie i w innych warunkach. Nie zmieniła się jednak jej sytuacja. Rahimi utknęła w obozie na długie miesiące. Dzięki Waszemu wsparciu nie traci jednak nadziei. Kilka dni temu spotkała się z papieżem Franciszkiem.
Nasze spotkania z mieszkańcami obozu zwykle wyglądają bardzo podobnie. Kiedy spotykamy ich po raz pierwszy, są nieufni, nie wierzą, że cokolwiek możemy im zaoferować. Dopiero kiedy wracamy ponownie, przywozimy to, o co prosili, przekonują się, że dotrzymujemy słowa. Rahimi porosiła nas w lipcu o wózek. Była w ostatnim miesiącu ciąży. Dla maleństwa, które lada chwila miało się pojawić na świecie nie miała nic. Kolejnego dnia wróciliśmy do niej z nowym wózkiem, który służy jej do dziś.
W październiku w miejscu, w którym stał jej namiot, zastaliśmy szczere pole. Wszyscy uchodźcy zostali przeniesieni do bardziej wygodnych kontenerów w innym miejscu obozu. To właśnie tę część Morii 2.0 zobaczył w niedzielę papież Franciszek. Tu spotkał się z władzami i wybraną reprezentacją uchodźców. Wolontariusze i organizacje, które na co dzień ratują mieszkańców obozu – udzielając im podstawowej pomocy, suplementują niewystarczające obozowe racje żywnościowe, dostarczają leki, ciepłe koce i ubrania – nie zostali wpuszczeni.
Decyzje władz nie zawsze są zrozumiałe. Przeciągających się procedur azylowych i coraz częstszych odrzuconych wniosków o ochronę międzynarodową nie rozumie też Rahimi. Jest szczęśliwa, że spotkała Franciszka, że pobłogosławił jej synka. Widząc nas, rzuca się na szyje. Wie, że ma na tym świecie przyjaciół – ludzi, którzy dobrze jej życzą. Wie też, że oni wszyscy, z papieżem Franciszkiem włącznie, nie są w stanie zmienić reguł tego świata. Mimo to jest wdzięczna za każdy drobny gest, który przywraca jej godność. Za to, że nie jest sama. Za to, że ma Was!
Nie zapominajcie o mieszkańcach Morii. Zima zaczęła się tu na dobre. Intensywne opady deszczu i wiatr, stawiają uchodźców w obliczu kolejnych, trudnych do pokonania problemów. Nie bądźmy obojętni. Dobroczynne 24 to najlepszy adres, by w kilka chwil zrobić coś dobrego, wyciągnąć do ludzi rękę z ciepłym posiłkiem lub tym, czego akurat najbardziej potrzebuje.