Ola ostatni raz widziała się z mamą w czerwcu ubiegłego roku

Ukraina

Wojna, która eskalowała w lutym 2022 roku, wywołała ogromny kryzys humanitarny. 6,8 miliona osób uciekło z Ukrainy, a życie milionów ludzi, którzy pozostali w kraju, zostało zrujnowane przez działania wojenne. Ataki rakietowe niszczą infrastrukturę cywilną, w tym sieci energetyczne, wodociągi, szpitale i transport publiczny. Skala cierpienia dotyka zarówno uchodźców, jak i tych, którzy pozostali w kraju.

GARŚĆ INFORMACJI

  • Około 3,6 miliona osób wciąż pozostaje wewnętrznie przesiedlonych.
  • Ponad 12,6 miliona osób bezpośrednio dotkniętych wojną – doznali ran, stracili bliskich, a ich domy legły w gruzach.
  • Zniszczenia infrastruktury objęły między innymi 3 600 placówek edukacyjnych.
  • System ochrony zdrowia jest na skraju wydolności – odnotowano 2 100 ataków na placówki medyczne, w których zginęło co najmniej 197 osób, w tym lekarze i pacjenci, a wielu innych zostało rannych.
W 2024 roku udzieliliśmy wsparcia ponad

550 rodzinom

mieszkającym 16 km od frontu w obwodzie donieckim.
Dostarczyliśmy ponad

25 000 pacjentom

dziesiątki tysięcy materiałów medycznych, takich jak opatrunki, zestawy infuzyjne i cewniki.
Nawiązaliśmy współpracę z ponad

100 organizacjami,

w tym agencjami ONZ, międzynarodowymi i lokalnymi NGO oraz władzami, aby zapewnić skuteczną, skoordynowaną pomoc.
Stworzyliśmy wytyczne kryzysowe, które pomogły innym organizacjom w udzieleniu wsparcia ponad

40 000 osobom

dotkniętym zniszczeniem tamy w Kachowce w 2023 roku.

09.03.2022

Ola Hera to człowiek niezwykły. W Dobrej Fabryce jest z nami w zasadzie od początku. Od dwóch tygodni to ona jest kluczowym członkiem zespołu pracującego po ukraińskiej stronie granicy. Spędziliśmy razem długie godziny, pomagając zmarzniętym i głodnym uciekającym przed wojną ludziom. Ola jest obywatelką Ukrainy. Mimo że na co dzień zajmujemy się pomaganiem, to właśnie ona potrafi nas zawstydzić swoją wrażliwością na potrzeby innych. Wychowała się 30 km od polsko-ukraińskiej granicy. Kilka kilometrów do miejsca, do którego dojeżdżamy każdej nocy. 

Ostatni raz widziała się z mamą w czerwcu ubiegłego roku. I choć od dwóch tygodni była tak blisko, nie mogła jej przytulić, pobyć z nią chwilę, porozmawiać o tym, że w ich ojczyźnie nagle zmieniło się wszystko. Rozmawiały przez telefon, ale nie mogły spojrzeć sobie w oczy i zobaczyć, ile jest w nich strachu i niepewności o to, co czeka ich ojczyznę i rodzinę.

Dziś udzieliliśmy pomocy ludziom oczekującym na transport do granicy na dworcu autobusowym w Chyrowie. Byliśmy też w szkole w Chyrowie, która od dwóch tygodni pełni rolę punktu recepcyjnego dla uchodźców ze wschodu kraju. W końcu wszyscy uznaliśmy, że mama Oli jest zbyt blisko, by nie pojechać do niej z krótką wizytą. 

Jechaliśmy w ciszy. Dla Oli droga do domu nie przypominała tej, którą znała z dzieciństwa. Pokonywaliśmy wojskowe checkpointy, gotowe na odparcie ataku wroga. 

Dojechaliśmy do Dobromila. Były łzy i radość. Pośród wszystkich tych spotkań, które przydarzyły nam się w ostatnich dniach, to właśnie dziś poczuliśmy, jak trudna jest rozłąka z najbliższymi, kiedy jutro staje się tak bardzo niepewne. Takie dramaty dzieją się tu od dwóch tygodni. Jest ich setki tysięcy. Ola pomogła nam dziś zrozumieć, jak bardzo rozdzierają serca ludzi, którzy tulą się do siebie, żegnając i zupełnie nie wiedząc, kiedy spotkają się znów.