Dwa dni temu na blok mieszklany w Wyszogrodzie w obwodzie Kijowskim spadła rosyjska rakieta. Zapewne miała zniszczyć rozdzielnie prądu lub elektrociepłownię. Zniszczyła życie kilkudziesięciu rodzin. Oficjalnie 7 osób zginęło, ale ludzie, których spotykamy na miejscu mówią, że ten bilans wzrośnie, gdy uda się odgruzować rumowisko. Jesteśmy na miejscu. Odpowiadamy na podstawowe potrzeby, bo właśnie podstawowych rzeczy tu brakuje.
Chodzimy wokół budynku, z którego pozostały zgliszcza. Odłamki i siła wybuchu uszkodziły również sąsiednie bloki. Po kilkudziesięciu godzinach od eksplozji w mieszkaniach znów są ludzie. Wyrzucają przez okna gruz i zniszczony dobytek swojego życia. Na parkingu obok zwęglonych wraków samochodów młodzi mężczyźni organizują punkty stolarskie. Brakuje wszystkiego, gwoździ, młotków, rękawiczek. Właśnie z tymi rzeczami wracamy tu po kilkudziesięciu minutach. Mieszkańcy mają łzy wzruszenia. Nie mogą czekać, aż organizacje pomocowe zorganizują się i dotrą na miejsce z pomocą. Gwoździ, folii i narzędzi potrzebują teraz, bo gdzieś muszą spać. By wrócić do zdewastowanych mieszkań, dziury po oknach trzeba zabezpieczyć natychmiast. W nocy temperatury są już ujemne. Dziękują, że jesteśmy i pomagamy od razu.
Wracamy, mając przekonanie, że znów znaleźliśmy się we właściwym miejscu o właściwym czasie — nasza pomoc dotarła na do nich od razu. — Przejdziemy przez to, damy radę. Jesteśmy niezłomni. Dziękujemy, że jesteście z nami — mówią nam na pożegnanie mieszkańcy Wyszogrodu.
By działać natychmiast, być tam, gdzie ofiary wojny potrzebują nas właśnie w tej chwili, potrzebujemy Was. Porosimy, dolejcie paliwa do trwającej na stronie głównej naszej pilnej zbiórki na Ciepłe Paki dla Ukrainy.