Co 2 sekundy jedna osoba zmuszona jest do ucieczki i opuszczenia swojego domu z powodu wojny, biedy lub skutków zmian klimatu. Połowa uciekających to dzieci.
Jibu ma cztery lata. Urodził się w regionie Konga, z którego większość mieszkańców już uciekła. Wioska Kabaya położona pod wulkanem nigdy nie miała prądu ani drogi dojazdowej. Bandyci przywłaszczyli sobie ten skrawek świata, bezkarnie porywając i mordując mieszkańców. Ci co zostali, nie uciekają, bo dla wielu okoliczne pola to wszystko, co mają. Ojciec Jibu był wdowcem i sam wychowywał synka. Krótko po tym, jak dotarły do niego sygnały, że jest na celowniku porywaczy, zniknął bez śladu.
Jibu trafił pod opiekę dziadka, który jak sam twierdzi, jest już za stary, by gdziekolwiek uciekać. Dziadek Jibu choć robił, co mógł, nie był w stanie odpowiednio nakarmić i zająć się czterolatkiem. Niedożywiony maluch trafił do naszego ośrodka.
Historia Jibu to klasyczny przykład cierpienia dziecka przez to, jak dorośli umeblowali ten świat!
Zrobimy wszystko, by Jibu szybko wrócił do pełni sił. Nie zmienimy całego świata, ale przywracając małemu siły i dając mu powody do uśmiechu, zmienimy cały jego świat!