Bangladesz
Jest jednym z najbardziej zaludnionych i zarazem najbiedniejszych państw świata. Na jeden kilometr kwadratowy przypada tu ponad tysiąc mieszkańców. W kraju mieszka blisko 150 milionów ludzi. W sąsiedniej Mjanmie od połowy 2017 roku tysiące Rohingów straciło życie. Spalono ich wioski, a ocalali ruszyli w kierunku granicy z Bangladeszem. W ciągu kilku miesięcy w strefie przygranicznej osiedlił się blisko milion uchodźców.
Garść informacji:
- ONZ od początku nazywa prześladowania Rohingów czystką etniczną
- Rohingowie to dziś najbardziej prześladowana grupa etniczna
- w pobliżu miasta Cox’s Bazar znajduje się największy na świecie obóz dla uchodźców, liczący ok. 920 000 ludzi
- 55% ludności w obozie to dzieci
kilkudziesięciu
06.03.2019
Niektórzy z nas zaczynają dziś Wielki Post. Post, który skończy się na tym, że czegoś sobie odmówię, to czczy „duchowy fitness”. Z mojego postu musi wyrosnąć czyjaś nadzieja, czyjś spokój. To, co odbiorę sobie, co nie wyrośnie we mnie, ma sens, jeśli wyrośnie w kimś innym, da życie. Tych z nas, którzy są katolikami i są dorośli prosi się dziś, żebyśmy zjedli mniej. Coś więc dziś na jedzeniu oszczędzimy – jedni 5, inni 50 złotych. Mamy w Dobrej Fabryce metodę, dzięki której to, czego my nie zjemy, nakarmi kogoś, kto nie ma co jeść.
Pomoc ofiarom głodu to jedna z moich „obsesji”. Finansujemy już dwa pediatryczne ośrodki leczenia głodu, jeden w Kongu, drugi w Mauretanii. Od niedawna wspieramy żywnością kilka rodzin uchodźców Rohingya w olbrzymim obozie dla uchodźców w Cox’s Bazar w Bangladeszu (żywności dostają tyle, że głodują, pracować nie mogą, widoków na zmianę – żadnych). Chcielibyśmy, by liczba rodzin objętych naszą pomocą powiększyła się do kilkudziesięciu. Na początek. Niech – w świecie, w którym 871. milionów ludzi nie zje dziś jednego pożywnego posiłku, a 2 miliardy ma nadwagę i otyłość, w którym ponad połowa Polaków przyznaje się do wyrzucania jedzenia (jestem wśród nich, niestety) – choć jeden ojciec i mama więcej nie płaczą dziś w nocy, bo już sami nie wiedzą, jak uciszyć płacz głodującego dziecka.
Szukanie winnych, budowa struktur, domaganie się zmian od polityków – to wszystko ma sens. Ale najpierw musimy nakarmić ludzi, sprawić, że będą mieli szansę tego lepszego świata dożyć. Czy na świecie naprawdę nie znajdzie się 871. milionów dobrych ludzi, z których każdy mógłby objąć opieką i uwolnić jednego głodującego?
U nas nie ma „za małych” darowizn. Ile dziś nie przejadłeś, tyle – jeśli możesz i chcesz – podaruj.
Niech ten popiół na mojej głowie zamieni się dziś w chleb na czyimś talerzu. Bo tylko wtedy nie wypali mi do szczętu (coraz wątlejszej, wiek robi swoje) czupryny.
Sam też w tej chwili wpłacam I DZIĘKUJĘ!!!