Poznajcie Yohanniego, jego żonę i wspaniałego synka. Chcemy opowiedzieć Wam ich historię, by pokazać w jak niebezpiecznym miejscu niesiemy pomoc i jak trudno wyobrazić sobie wschodnie Kongo, bez pełnej nadziei Ntamugengi.
Yohanni dochodzi do siebie na oddziale naszego szpitala po długich dniach spędzonych w niewoli. Cała rodzina padła ofiarą porywaczy, którzy żądając okupu, uprowadzili ich do lasu. Żonę wraz z małym dzieckiem bandyci uwolnili po jednym dniu. Kobieta miała za zadanie zorganizować pieniądze i wykupić męża. Cała trójka spotkała się dopiero po pięciu dniach, kiedy wycieńczony torturami Yohanni odzyskał wolność.
Od kilku miesięcy zauważamy w naszej części kraju niepokojący wzrost bandytyzmu – pisze z Konga siostra Agnieszka Gugała odpowiedzialna za szpital w Ntamugendze. – Nie wiadomo na ile jest to efekt pogarszającej się sytuacji ekonomicznej mieszkańców w związku z pandemią, a na ile coraz większego poczucia bezkarności bandytów. Faktem jest, że nowe rebelie i grupy bandyckie wyrastają tu jak grzyby po deszczu.
Ludzie tęsknią za sprawiedliwością i głośno się jej domagają, ale o bezpieczeństwo mieszkańców tej części Konga nie dba już nikt. Nie ma dnia, by ktoś nie został porwany, postrzelony, zabity. Tragiczne wiadomości wpisały się już w codzienność tak mocno, że dzień bez złych wieści nie przynosi oddechu, ale potęguje strach, że zaraz wydarzy się jeszcze coś gorszego.
Prosimy Was, nie zapominajcie o tych ludziach. W każdej chwili możecie wyjść na przeciw ich potrzebom, pomagając nam zapewnić im leczenie i opiekę w jedynym takim miejscu w tej części Konga!!! Siostry od Aniołów dwoją się i troją, żeby Wasze finansowe wsparcie zamieniać w czyste DOBRO i poczucie bezpieczeństwa. Karmią głodnych, leczą rannych i prześladowanych! Bez Was i bez cudownego personelu szpitala trudno sobie wyobrazić jak wyglądałby ten zakątek świata, w którym bezradność, okrucieństwo bandytów i bieda wpisały się na stałe w codzienność jego mieszkańców.
Chodźcie z nami na dobroczynne zakupy!!!