Trudno pisze się o kryzysie ekonomicznym w Libanie, kiedy sami borykamy się z inflacją i niepewną codziennością. Z drugiej strony trudno też porównywać się z krajem, który już tylko udaje, że nie zbankrutował. Tu kryzys ekonomiczny właśnie przeistacza się w kryzys humanitarny.
Bakhos choruje, ale nie stać go na leki. Nie chodzi o to, że po wykupieniu recepty nie starcza mu do końca miesiąca. Lokalna waluta nie przedstawia już żadnej wartości. Jedno opakowanie paracetamolu kosztuje już ponad 200 złotych. Bakhos nie ma tyle na cały miesiąc. Jednocześnie żyje z całą kolekcją przewlekłych chorób. Bez leków sobie nie poradzi – dostaje je od Was. Teraz nasi pacjenci znaleźli się w jeszcze gorszej sytuacji. Ich życiu zagraża w pierwszej kolejności głód i zimno.
80% mieszkańców Libanu znalazło się na granicy ubóstwa. Z krajem już nikt nie chce robić interesów. Nie ma prądu, a na podstawowe zakupy stać nielicznych.
Wspierając Bakhosa i ponad 260 naszych podopiecznych w Libanie, odpowiadacie na ich najbardziej podstawowe potrzeby. Już nie tylko na lekach polega nasz projekt. Przekazujemy najbiedniejszym rodzinom olej opałowy i paczki żywnościowe. Wciąż mogą liczyć na zaopatrzenie w leki, które przyjmować muszą.
I choć coraz więcej problemów sprawia nam dostępność lekarstw i ich koszt, nie zostawimy tych ludzi. Mają tylko nas. A my mamy Was! Za każde odwiedziny naszego Dobroczynnego24 i zakup, najdrobniejszej choćby pomocy dla naszych libańskich pacjentów, z całego serca Wam dziękujemy!