Odkąd pamiętała żyła z piętnem tego, że jest Rohinga. W młodości miała jeszcze birmański dokument tożsamości. Jej dzieci i wnuki już nie. Amina zmarła wczoraj w największym obozie dla uchodźców na świecie. Nie miała żadnych praw, nigdzie nie należała. Świat pokazał jej, że nie ma na nim dla niej miejsca.
Wspieraliśmy Aminę przez ostatnie lata zapewniając jej niezbędne minimum. Dzięki Wam nie była głodna. Nie byliśmy jednak w stanie zrobić dla niej nic więcej. Nikt nie był. Ponad milion Rohingów prawie 5 lat po tym, jak uciekali przed ludobójstwem, żyje w gigantycznym zamkniętym obozie w Bangladeszu. Nikt nie chce dać im azylu, a powrót do ojczyzny to pewna śmierć.
W 1982 władze kraju ustaliły, że wyznawcy islamu z plemienia Rohingya nie mogą się już uważać za Birmańczyków. To wtedy, z dnia na dzień ich dokumenty tożsamości straciły ważność. Od tej pory byli piętnowani, poniżani i traktowani w nieludzki sposób. Stracili prawa do tego by się bronić, by cokolwiek móc.
Nie możemy przywrócić im praw, które każdy człowiek mieć powinien. Jedyne co możemy, to okazać im miłość, przywrócić godność wspierając w ponurej rzeczywistości.
Może to zrobić każdy z nas odwiedzając Dobroczynne24.