Wojna czy nie, troje dzieci – pacjentów kardiologii w naszym szpitalu – nie może czekać, dlatego szybko wyrabiamy dla nich paszporty. Operacje we Francji, których koszt poniesie klinika francuska, to ich jedyna szansa na przeżycie. Paszporty, wymagane dokumenty i wyjazd do stolicy Demokratycznej Republiki Konga zapewniliście Wy, za co z całego serca Wam dziękujemy i kłaniamy się nisko. Ratujecie z nami życie tych dzieci!
Do tego czasu naszym zadaniem jest zadbanie o kontynuacje terapii dożywiania małych pacjentów w ośrodku, co stanowi nie lada wyzwanie w wojennych warunkach. Dzieci w ośrodku dożywiania cały czas przybywa. Cały czas wspieramy też tych, którzy zmuszeni byli porzucić wszystko w obawie przed atakami rebelii. Żywność w tej chwili rozdajemy indywidualnie – osobom najsłabszym i cierpiącym z powodu chorób, niedożywionym i niepełnosprawnym dzieciom oraz seniorom. Skala potrzeb cały czas rośnie. Tygodniowo jest to ponad 200 osób, które regularnie otrzymują pomoc dzięki Wam, a dodatkowo Wasze wsparcie już pozwoliło na udzielenie jednorazowej pomocy ponad 500 rodzinom. To ponad 1,5 tys. osób, które nie zasypiają z pustym żołądkiem.
Jesteśmy już w połowie zbiórki – to dzięki Wam szpital i personel mogą cały czas pracować, mimo zagrożenia ze strony wojsk. Lekarze i pielęgniarki śpią na podłogach, zwalniając łóżka dla chorych. Żywią się również dokładnie tym, co otrzymują nasi podopieczni. Ich solidarność z chorymi i cierpiącymi codziennie nas porusza i patrząc na dr. Johna, który odmawia odejścia od łóżek pacjentów oraz dr. Patient, który walczy o serca naszych małych pacjentów kardiologicznych, wiemy, że nie możemy się poddać. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by szpital przetrwał i stabilnie funkcjonował.
Dołączcie do naszej zbiórki, udostępniajcie nasze posty i relacje – każde podanie dalej to posiłek lub kroplówka więcej. Macie ogromną moc – bez Was nic nie zdziałamy!