Amir zaczepia nas, kiedy wracamy z nowym wózkiem i środkami higieny dla maleństwa z Syrii. Pyta, czy może nam zająć chwilę, jak tylko skończymy spotkanie z rodziną. Czeka. Cierpliwości nauczył się podczas długiej ucieczki z kraju, w czasie której na niewiele miał wpływ. Gdy kończymy, podchodzi i pyta, czy zechcielibyśmy go odwiedzić. Wie, że jesteśmy tu w innym celu, a my wiemy, że jego potrzeba porozmawiania z kimś, należy do tych, które w obozie dla uchodźców mają jeszcze większą wagę niż gdzie indziej.
Amir wraz z żoną przygotował jedzenie, chcą się podzielić. Kiedy mówi, że tak w jego kraju okazuje się gościnność, jego słowa uruchamiają w nas myśli o jakości naszej zbiorowej, europejskiej gościnności, która każe im tu tkwić. Żona Amira jest w ciąży. Wszystko co w tym momencie możemy dla nich zrobić, to zapewnić jej codziennie odpowiednio zbilansowany, ciepły posiłek i wyprawkę dla dziecka, które lada dzień przyjdzie na świat.
Podzielmy się odrobiną tego, co mamy, fundując choć jeden ciepły posiłek dla mieszkańców obozu Moria 2.0 na greckiej wyspie Lesvos.