Przerażający los uchodźcy to codzienność ponad 82 milionów ludzi, spośród których 26 milionów szuka bezpiecznego schronienia w innych krajach, połowa z nich to dzieci. Dziś obchodzimy Światowy Dzień Uchodźcy.
Dzięki Wam robimy dla tych ludzi naprawdę dużo. Nie zapominamy o uciekających przez rebelią w Demokratycznej Republice Konga, których codziennie przyjmujemy w szpitalu w Ntamugendze. Wspieramy Siostry od Aniołów, które opatrują im rany, karmią i chronią tlący się już ledwo płomień nadziei. Dodatkowym ciosem dla mieszkańców wschodniego Konga, był wybuch wulkanu Nyiragongo. Do i tak ogromnej liczby uchodźców uciekających przed bandyckimi najazdami na wsie położone w równikowej dżungli, niszczycielski żywioł dołożył dziesiątki tysięcy mieszkańców stołecznej Gomy, którzy stracili dach nad głową.
Opiekujemy się Rohingami, którzy cztery lata temu uciekali z piekła czystki etnicznej, a dziś w Bangladeszu mieszkają w największym na świecie obozie dla uchodźców. Robimy wszystko, by dać ponad setce dzieciaków namiastkę dzieciństwa. Nie poddajemy się mimo, że podczas gigantycznego pożaru w marcu tego roku w popiół obróciło się nasze centrum dziennej opieki dla nich. Odbudowujemy je i domy rodzin w najtrudniejszej sytuacji. To nie jest łatwy projekt.
W Burkina Faso walczymy ze skutkami zmian klimatycznych i przeciwdziałamy problemowi migracji, by głód nie zmusił mieszkańców wioski do opuszczenia rodzinnych stron. Wiemy, że wobec pustynnienia okolicznych terenów, rolnictwo kultywowane przy pomocy motyki i konewki nie przetrwa. Rozwijamy więc ogród warzywny z wykorzystaniem nowoczesnych rozwiązań, by dać ludziom pracę, możliwość utrzymania swoich rodzin i nie podejmowania dramatycznych decyzji o ucieczce z własnego domu i kraju.
Na greckiej wyspie Lesvos od dwóch lat, każdego dnia karmimy głodnych, opiekujemy się małymi dziećmi. Najbardziej bezradnym rodzinom pomogliśmy przetrwać zimę, a teraz rozwijamy wytwórnię oliwy, by dać pracę i nadzieję na lepszą przyszłość tym spośród mieszkańców obozu, którzy na wyspie utknęli na lata.
Robimy to wszystko, bo spotkaliśmy tych ludzi, poznaliśmy ich potrzeby. Spędziliśmy ze sobą wystarczająco dużo czasu, by nie móc zapomnieć o ich potrzebach po powrocie do domu.
Robimy to wszystko, bo gdzieś na internetowych, a często zupełnie prawdziwych ścieżkach spotkaliśmy Was.
Robimy to, bo chcecie robić to z nami. I tak samo jak my, wiecie, że ci ludzie nas potrzebują. Nie od święta, z okazji jakiegoś dnia, ale codziennie, do momentu, w którym sami staną na nogi. Na widok warunków sanitarnych, jakie mają teraz mieszkańcy nowego obozu na Lesvos, dzieci z niedożywieniem w Kongu, przerażających wspomnień i braku perspektyw Rohingów, chce się płakać, ale w pomaganiu nigdy nie chodzi o nasze emocje, a zawsze o ich potrzeby.
Pomóż nam dalej wspierać tych, którzy uciekli z piekła. Nie prosimy dla nich o wiele. 5 złotych przybijane regularnie, raz w tygodniu nikogo zbytnio nie obciąży. Dzięki tej regularności jednak WSZYSCY MOŻEMY MIEĆ WPŁYW na to, by dobra na tym świecie przybywało codziennie, nie tylko od święta!!!
Jeśli jeszcze tego nie robicie, zacznijcie. Przybijcie nam 5! Jeśli już jesteście z nami, pomóżcie, by ta wiadomość dotarła do niezdecydowanych. Udostępniajcie, gdzie się da i dużo o nas mówicie.