Bardzo Wam dziękujemy, że jesteście tu z nami. Po kilku godzinach snu wracamy na kolejną noc na granicę. Kontynuujemy udzielanie pierwszej pomocy. Zapakowaliśmy bus termosami z gorącą herbatą, kocami i suchym prowiantem. To ciepła najbardziej potrzebują teraz ludzie, którzy po ukraińskiej stronie granicy czekają na odprawę kilkanaście nawet kilkadziesiąt godzin.
Dziś w nocy kolejka do przejścia granicznego Medyka osiągała nawet 65 km. Całą noc spędziliśmy na kolejnej przeprawie, Karczowa-Krakowiec. Co pół godziny pogranicznicy przyprowadzali do nas kolejne grupy kilkunastu, kilkudziesięciu kobiet z dziećmi. To one miały priorytet w przekraczaniu granicy. Byliśmy świadkami rozrywających serce pożegnań mężczyzn ze swoimi rodzinami. Teresie z Tarnopola daliśmy schronienie w naszym busie na prawie całą noc. Jest w 9 miesiącu ciąży. Za trzy tygodnie rozwiązanie. Uciekając z domu, spakowała jedynie wyprawkę dla dziecka, na wypadek, gdyby poród zaskoczył ją w drodze.
Udzielamy pierwszej pomocy, bo to jest niezbędne na samym początku kryzysu. To krok pierwszy. Kolejne godziny przyniosą jednak nowe potrzeby. W tej chwili przygotowujemy się do dostarczenia pomocy w postaci lekarstw na stronę ukraińską i opracowujemy możliwość ewakuacji 200 sierot z domu dziecka we Lwowie.
Regularnie odwiedzajcie nasz profil. O kolejnych zadaniach będziemy Was informowali.
Pomóżcie nam nagłośnić trwającą na naszej stronie zbiórkę „Na pomoc Ukrainie!” To dzięki niej możemy tu być i natychmiast odpowiadać na potrzeby ofiar wojny.