Shadrack dorasta w bardzo biednej rodzinie. Wychowuje go wraz z gromadką rodzeństwa samotna mama. Z trudem udaje się jej połączyć opiekę nad dziećmi z pracą, dzięki której mogłaby zapewnić im wszystko, czego potrzebują. Często nie starcza nawet na to, by zjeść do syta choć raz dziennie.
Kilka tygodni temu mama Shadracka znalazła pracę dalej niż zwykle. Musiała wyjechać na kilka dni, zostawiając dzieci pod opieką najstarszej córki. Miało być spokojnie. Miała zarobić więcej i wrócić do domu na dłużej.
Krótko po wyjeździe mamy Shadrack źle się poczuł. Łamanie w kościach, kaszel, trudności z oddychaniem. W końcu wysoka gorączka. Gwałtownie pogarszający się stan chłopca zaniepokoił jego siostrę. Przyniosła go do szpitala, prosząc o ratunek.
Bardzo baliśmy się o Shadracka. Trafił pod tlen w ciężkim stanie. Z trudem oddychał i wciąż gorączkował. Okazało się, że w jego organizmie szaleje malaria, która wybuchła w jednym momencie z ostrą infekcją układu oddechowego.
Na szczęście, dzięki Wam, koncentratory tlenu działają w Ntamugendze bez przerwy. Wczoraj przybyły nam kolejne dwa takie urządzenia. Nie brakuje prądu, możemy więc podawać tlen każdemu, kto go potrzebuje.
Leczenie, tlenoterapia i odpowiednia dieta w końcu wzmocniły Shadracka. Dziś się uśmiecha, biega i powoli zapomina o ciężkiej chorobie. Do domu wrócił z zapasem jedzenia dla całej rodziny i nowymi ubraniami.
To kolejna historia, która mogła skończyć się tragicznie, ale dzięki Wam kończy się szczęśliwie. Takie cuda dzieją się tu codziennie. Pomóżcie nam w walce o zdrowie chorych na malarię dzieciaków! Koszt ambulatoryjnego leczenia jednego pacjenta to 25 zł. Tyle wystarczy, by uśmiech wrócił na twarz kolejnego dotkniętego bezwzględną chorobą malucha!