W Home Village trwa ratowanie zbiorów oliwek

Grecja

W 2015 przez greckie wyspy przeszło 856 tys. osób, a w 2017 i 2018  już tylko niecałe 30 tys. (według UNHCR). Ale już 2019 rok przyniósł wzrost – ponad 60 000 nowoprzybyłych. Praktyka pokazuje, że na Lesbos można utknąć na dobre kilka lat. Nikos i Katerina prowadzą na wyspie małą restaurację, w której każdy uchodźca może poczuć się jak w domu i za darmo zjeść posiłek.

Garść informacji:
  • pod koniec 2024 r. w obozie na greckiej na wyspie Lesbos było prawie 4 000 uchodźców, blisko 28% z nich to dzieci.
  • od początku 2015 r. przez greckie wyspy dotarło do Europy prawie 1 000 000 uchodźców
Dziennie zapewniamy ponad

320

posiłków dla uchodźców
Prowadzimy dystrybucję

posiłków i materiałów pierwszej pomocy

dla najbardziej potrzebujących, w tym dzieci, kobiet w ciąży i chorych
Opiekujemy się

5 ha gospodarstwem

które daje pracę i zaopatruje kuchnię w warzywa

09.10.2024

– Widzisz, jakie małe?

– Widzę łzy w twoich oczach?

– Bo płakać mi się chce. Oliwki wielkości rodzynek. Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to podlać wszystkie drzewa. Ale są ich tysiące. To niemożliwe.

Na niebie ani chmurki. Upały w Grecji nie odpuszczają. Deszczu nie było od kwietnia i nie radzą sobie z tym nawet kilkusetletnie drzewa oliwne. Od wieków rodziły dorodne owoce. Historia nie przygotowała ich jednak na taką suszę.

– Dbamy o nie jak o własne dzieci. Zanim zaczną się zbiory, trzeba, by przyszedł deszcz. Drzewa oliwne piją wtedy wodę nie tylko korzeniami, ale też liśćmi. Owoce szybko stają się dorodne. Ale to powinno było stać się już kilka tygodni temu.

W Home Village, gdzie oliwki dopiero posadziliśmy, pompa w studni pracuje cały czas. Podlewa ogród doprowadzając wodę do całej pajęczyny rur i zraszaczy. Ręcznie podlewamy młode, dopiero co zasadzone oliwki.

– Jest ich w tej części 168. Dwie minuty na każdą. 6 godzin i zrobione – bezradnie uśmiecha się Nikos. Te sześć godzin to prawie dniówka jednej osoby. Rąk do pracy brakuje, bo zatrudnieni do pracy w ogrodzie uchodźcy nie wyrabiają już na zakrętach. Bierzemy się do roboty.

Wiemy, że trzeba bić na alarm. Powiedzieć wszystkim, że zmienia się klimat, że kolejne anomalie doprowadzą w końcu do katastrofy. Ale zanim napiszemy i powiemy, trzeba ratować, co się da, więc podlewamy. Z nami Michał z Radia 357 i wolontariusze.

Oliwki w naszym ogrodzie rozpieszczamy wodą regularnie. Jutro zaczną się zbiory. Ruszamy z produkcją oliwy. Najlepszej. Takiej, jaką znacie.

Przygotujmy szpital na pomoc ofiarom wojny

Pilna pomoc dla Konga

W Gomie słychać strzały, wybuchy ciężkich ładunków i niekończące się serie z karabinów automatycznych. Bez Was nasz szpital nie uratuje życia tych, którzy dotrą do niego z nadzieją otrzymania pomocy. Pomóżcie nam uzupełnić zapasy leków i jedzenia, by szpital mógł działać nieprzerwanie.

czytaj więcej

Mamy już:
76 477
Potrzebujemy:
70 000