Pani Maria siada na swojej ulubionej ławeczce, tak wygładzonej od siadania, że siedzisko wygląda jak z marmuru, nie dębowej deski. Widać, że spędzała tu całe dnie, mając przed sobą widok na sąsiednie gospodarstwa, a za sobą swoje pole – powód do dumy. Wieś była całym jej światem. 85 letniej kobiecie została już tylko ta ławka. Wszystko co miała, zniszczyli Rosjanie. Ze łzami w oczach pokazuje nam, gdzie była kuchnia, gdzie sypialnia…. Wszystko jest teraz stertą gruzu. Pani Maria musiała uciekać, teraz nie ma do czego wracać. — Nie mam, gdzie spać, a pole, na którym miały rosnąć już warzywa, usiane jest minami.
Już ponad 100 milionów ludzi na całym świecie nie może żyć tam, gdzie ich dom. To rekordowa w historii liczba, która nie tylko dziś, w Światowym Dniu Uchodźcy, powinna zwrócić naszą uwagę na to, że dzieje się coś niepokojącego.
Na liczbę uchodźców i ludzi wewnętrznie przesiedlonych mają wpływ wojny, również ta w Ukrainie i zmiany klimatyczne, wywołujące klęski urodzaju, susze, powodzie, w końcu głód. Liczby nie mają imion, twarzy i życiorysów. Łatwo się na nich pracuje, tworząc analizy i prognozy, ale te 100 milionów osób to bardzo konkretni ludzie. Konkretni tak, jak pani Maria, która całe swoje życie spędziła we wsi Teterivskie, 100 km od Kijowa, w najgorszym możliwym kierunku – na północny-zachód, niedaleko granicy z Białorusią. To tędy na początku marca przeszły rosyjskie wojska. Zniszczyły tu wszystko.
Pani Maria regularnie dostaje od nas pomoc w postaci paczek z żywnością i artykułami pierwszej potrzeby. Nasza pomoc dociera codziennie również do uchodźców w Grecji, Bangladeszu i Demokratycznej Republice Konga. Nikt z nas nie chciałby być w ich sytuacji. Nikt z nich nie chce w niej być.
Spotykamy tych ludzi. W ich oczach widać strach i zwątpienie. Nie mogą już liczyć wyłącznie na siebie. Bardzo liczą na nas. A my dzięki Wam możemy wyciągać do nich rękę. Dołącz do nas i zrób dla nich coś dobrego!