— Kasia, pakujemy jeszcze 10 pudełek!
Przedwczoraj kolejny ponton z dziesięcioma osobami cudem dobił do brzegu, co z jednej strony pozwala odetchnąć z ulgą, a z drugiej od razu powoduje niezłe zamieszanie w kuchni – bo przecież tych zmarzniętych i przemoczonych ludzi w pierwszej kolejności musimy nakarmić. Nie wiemy, kiedy ostatnio jedli jakikolwiek posiłek. Wśród nich są dzieci, ludzie z chorobami przewlekłymi, kobiety w ciąży. Wszystko, co mieli ze sobą, musieli wyrzucić z pontonu, aby ten nie nabrał za dużo wody. Dwóch mężczyzn wyskoczyło z pontonu i płynęło w wodzie, trzymając się go kurczowo. Tylko w ten sposób mogli zmniejszyć obciążenie. W pontonie są przecież ich dzieci.
Cukrzyca, niedożywienie, małe dzieci z poważnymi problemami trawiennymi, kobiety w połogu – wiersz za wierszem, tabelka miga na czerwono, kiedy przenoszę papierową listę 240 posiłków dla uchodźców do aplikacji, która pomoże nam sprawniej docierać z pomocą do wszystkich, którzy jej potrzebują. Wpis po wpisie, z każdym jestem bardziej przerażona skalą problemu.
Jak wyglądałoby życie tych osób gdyby nie Wasza pomoc?
Pakujemy dodatkowe posiłki i wskakujemy do vana, aby dotarły jeszcze ciepłe.
Waszą pomoc widać wszędzie. Od fartuchów kuchennych, w których przygotowujemy setki posiłków dziennie, przez aplikację, dzięki której rozdajemy posiłki w zorganizowany sposób (a którą również ufundowaliście), po pełne wdzięczności twarze rodziców, kiedy odbierają ufundowaną przez Was żywność – Wasza pomoc ma znaczenie.
Dlaczego ta pomoc jest tak ważna?
Żywności oferowanej przez władze obozu czasami nie wystarcza dla wszystkich. Osoby, które mają problem z poruszaniem się, nie będą mogły stać w wielogodzinnej kolejce po posiłek. Dzieci z problemami trawiennymi albo niczego nie zjedzą, albo będą skazane na wielogodzinny ból brzucha. Stan cukrzyków, bez dostępu do leków czy insuliny, na obozowej diecie może się jedynie pogarszać. W obozowej organizacji nie ma miejsca na celiakię, nietolerancje pokarmowe czy poważniejsze choroby.
Nie dziwi więc ogromna wdzięczność rodziców, którzy odbierają ciepłe jeszcze, zbilansowane posiłki, dzięki którym ich dzieci mogą zdrowo rozwijać się i chodzić do nowowybudowanej szkoły School for All.
Dlatego prosimy Was – znajdźcie w swojej kieszeni 15 zł na jeden posiłek. Za chwilę pojawią się kolejne pontony pełne rodzin, którym sytuacja w ojczystym kraju zabrała wszystko. Jesteśmy gotowi do wydawania posiłków – mamy zespół wolontariuszy, kucharzy – ludzi, którzy, jeśli trzeba, zostaną do późnych godzin nocnych, aby upewnić się, że wszystko jest przygotowane. Czy wystarczy nam środków, aby zapewnić samą żywność? Wierzymy, że z Waszą pomocą wszystko jest możliwe.