– Babciu, wstawaj, proszę, zjedzmy coś! Babciu!
Zaniepokojeni krzykami sąsiedzi przybiegli do domu Félicité i jej wnuczki – Aline. Zastali przerażoną 14-latkę, próbującą obudzić nieprzytomną seniorkę.
Kiedy zabierali staruszkę do szpitala, niedosłysząca Aline nie słyszała ich tłumaczeń. Krzyczała przeraźliwie, myśląc, że jej rodzinie znów grozi niebezpieczeństwo. Echo krwawego konfliktu etnicznego, który rozegrał się tu blisko 30 lat temu, nosi w sercu każdy, kto był jego świadkiem.
Babcia to ostatnia bliska osoba, jaka jej pozostała. Rodzice zginęli w czasie rwandyjskiego ludobójstwa. To Félicité godzinami czesała włosy małej Aline, opowiadając bajki. To babcia pokazywała jej świat, tłumaczyła, co oznacza miłość i dlaczego niebo jest niebieskie. Dla nastolatki utrata babci była wizją nie do zniesienia.
Diagnoza – udar. W szpitalu udało się obudzić Félicité. Aline zajmowała się babcią najlepiej jak potrafiła, ale z biegiem lat konsekwencje udaru stawały się coraz bardziej dotkliwe. Félicité wymagała całodobowej opieki. Na szczęście znaleźliśmy dla niej miejsce w naszym hospicjum, które stało się jej nowym domem!
Dziś Aline nie trzeba namawiać na telefon ani na bukiet kwiatów na Dzień Babci – odwiedza ją, kiedy tylko jest w stanie przyjechać. Udało jej się zorganizować 79-te urodziny Félicité, na które zaprosiła znajomych i wnuków z najdalszych zakątków Rwandy. Zapytana o to, czego życzy sobie w nowym roku, odpowiada zawsze to samo – żeby babcia Félicité miała opiekę.
Macie moc spełnienia tego życzenia. Każdy z nas może podarować Félicité choć dzień opieki w miejscu, w którym żyje się do końca. W którym mimo nieuchronności diagnozy jest miejsce na śmiech, taniec i czułe głaskanie po głowie. Tutaj chorych terminalnie nie pyta się o to, czy stać ich na taki pobyt.